Ojciec Pio do Chorych

Marzenie Ojca Pio

Ojciec Pio - kapłan, zakonnik, “więzień konfesjonału”, kierownik dusz, obdarzony stygmatami i innymi niezwykłymi darami, takimi jak: dar bilokacji czy przenikania sumień ..... miał marzenie. On sam od wczesnej młodości doświadczany był różnymi cierpieniami, a w okresie służby wojskowej przebywał w szpitalu. Prawdopodobnie już wówczas zapragnął niesienia pomocy cierpiącym. “Ulga dla ciała” i “ulga dla ducha”. W 1925 roku otwarty został z jego inicjatywy niewielki, skromny, wiejski szpitalik dla około 20-tu chorych, nazwany przez Ojca Pio szpitalem świętego Franciszka. Ten pierwszy szpital Ojca Pio został poważnie uszkodzony przez trzęsienie ziemi w 1938 roku i został zamknięty. Przez długie lata marzenie dojrzewało w sercu Ojca Pio. Dzielił się nim w rozmowach z odwiedzającymi go przyjaciółmi. W efekcie tych rozmów, na przełomie 1939/40 roku, ukształtował się “komitet ds. niesienia ulgi w cierpieniu”, który dał początek rozwojowi dzieła Domu Ulgi w Cierpieniu. Trudności wpisane były w to dzieło od samego początku - od czasu, gdy było ono jeszcze tylko marzeniem.

Wreszcie, po trudnych latach wojny i zmagań z budową, otwarto Dom Ulgi w Cierpieniu dnia 5 maja 1956 roku. W uroczystości inauguracji wzięło udział wielu ludzi, także znanych osobistości - plac przed szpitalem był wypełniony. Ojciec Pio scharakteryzował szpital, jako “miejsce modlitwy i nauki, w którym ludzie będą przebywać z Chrystusem Ukrzyżowanym jako jedna owczarnia z jednym pasterzem”. Otwarcie szpitala w San Giovanni Rotondo zbiegło się z ważnym wydarzeniem medycznym: Międzynarodowym Kongresem Kardiochirurgów. Kiedy kilka dni później jego uczestników przyjął ówczesny papież Pius XII, mówił o nowo otwartym Domu Ulgi w Cierpieniu, że jest on “owocem jednej z najwznioślejszych intuicji, ideału długo dojrzewającego i doskonalonego poprzez kontakt z najbardziej zróżnicowanymi i okrutnymi aspektami duchowego i fizycznego cierpienia ludzkości".

Do otwartego Domu Ulgi w Cierpieniu pierwszy chory przybył dnia 10-go maja, a do końca miesiąca pacjentów było zaledwie 25-ciu. Wydawało się wówczas, że jest to klęska Ojca Pio, klęska jego marzenia. Dziś, z perspektywy czasu wiemy, że jest inaczej. Szpital tętni życiem i wciąż rozbudowuje się. Powstają nowe jednostki, np. domy opieki czy spokojnej starości. W czekaniu Ojciec Pio całkowicie zdany był na Boga, poddany wielkiej próbie cierpliwości, ufności i pokory. Można powiedzieć, że jakaś wewnętrzna siła nie pozwoliła mu porzucić marzenia o Domu, lecz wiernie przy nim trwać. Mówi się niekiedy, że Dom Ulgi w Cierpieniu może być tylko jeden, tam w San Giovanni Rotondo. Tym samym próbuje się wyznaczyć granice dziełu, które Ojciec Pio zapoczątkował. A przecież on pragnął również tego, “by cały świat był Domem Ulgi w Cierpieniu”. Kwestia rozszerzania się myśli Ojca Pio na cały świat i powstawanie kolejnych placówek Domu pozostaje więc ciągle jeszcze marzeniem.

© Maria Chełmińska, styczeń 2013